Za nami pierwsza część dwumeczu barażowego o awans do Centralnej Ligi Juniorów. W niedzielne popołudnie na stadionie KSZO w Ostrowcu Świętokrzyskim, przy dość licznie zgromadzonej publiczności nasza drużyna rozpoczęła bój o awans do rozgrywek na szczeblu centralnym.
Początek należał do gospodarzy, najpierw ratuje nas poprzeczka, później nasz bramkarz piąstkuje piłkę do boku po niebezpiecz nym uderzeniu z rzutu wolnego. Po kilku minutach uspokajamy sytuację i przeprowa-dzamy dwie akcje, w 10 min. powinno być 1-0 dla nas, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, nasz zawodnik, K. Kordas uderza piłkę mocno głową, ta mija bramkarza, ale w ostatniej chwili z linii bramkowej? (według wielu obserwatorów piłka przekroczyła jej linię !) wybija ją ich zawodnik. Mecz jest bardzo interesujący, obydwie drużyny starają się za wszelką cenę otworzyć wynik, co chwilę dochodzi do niebezpiecznych spięć, to pod jedną to pod drugą bramką. W 22 min. kapitalną interwencją popisuje się nasz bramkarz, broniąc groźny strzał z rzutu wolnego, by w 30 min. w sytuacji sam na sam obronić strzał zawodnika KSZO, dosłownie z kilku metrów. To powinno być 0-1! W 36 min. kolejna bardzo udana interwencja Kamila Kowala, który wyciągnięty jak struna, końcami palców paruje piłkę na rzut różny. To bez wątpienia bohater naszej drużyny. Kilka minut później, to my cieszymy się z gola, Kacper Szymański dostaje piłkę po dośrodkowaniu i z bliska pod poprzecz- kę, strzela nie do obrony. Prowadzimy 1-0, na zegarze 40 minuta. Po chwili mogło być 2-0, Bartek Siwiec bardzo ładnie wdarł się w pole karne i z bliska strzela po ziemi, niestety piłka przechodzi tuż obok słupka. Kończy się I połowa, zawodnicy mocno zmęczeni słońcem i temperaturą udają się do szatni.
Punktualnie o 18.45 arbiter rozpoczął II połowę. Niestety od razu spotkał nas zimny prysznic, w 47 min. po strzale nasz bramkarz odbija piłkę przed siebie i nadbiegający zawodnik Ostrowca z bliska umieszcza ją w siatce, 1-1. Mecz niejako zaczyna się od nowa. Przewagę w polu zyskuje KSZO, które raz po raz organizuje ataki w nasze pole karne, ale chłopcy umiejętnie się bronią i rozbijają ich ataki. W 70 min. podnosi się temperatura na trybunach, zawodnicy gospodarzy umieszczają piłkę w naszej bramce, ale … boczny arbiter sygnalizuje pozycję spaloną i sędzia główny nie uznaje bramki. 4 minuty później nie może być żadnych wątpliwości, po rzucie rożnym, Seba Wanat, który znajduje się w odpowiednim fragmencie pola karnego, wyskakuje do piłki i głową obok interweniującego bramkarza umieszcza ją „w sieci”, 2-1 i olbrzymia radość. Ostatnie 15 minut to przede wszystkim w 88 min. słupek po strzale głową (znowu po rzucie rożnym) jednego z naszych zawodników i dwie sytuacje dla KSZO, najpierw w 91 min. groźnie z rzutu wolnego z ok. 25 m. strzelał ich zawodnik, piłka przeszła tuż obok naszej bramki i w ostatniej akcji meczu (95 min.) prawą stroną przedarł się ich zawodnik, wpadł w pole karne, jednak na szczęście zabrakło mu siły i precyzji w oddawanym strzale, a nasz bramkarz dobrze ustawiony, pewnie interweniował i złapał piłkę. Po chwili ostatni gwizdek sędziego zakończył to bardzo interesujące spotkanie. Pierwsza część zadania wykonana, teraz z wypracowaną zaliczką czekamy na rewanż na Hetmańskiej.