W sobotę, w VI kolejce nasza drużyna zmierzyła się z Karpatami Krosno, jednym z potencjalnych konkurentów do awansu. Jako jedyna ekipa w lidze, dotychczas nie straciliśmy nawet punktu, więc tym bardziej pojedynek ten urastał do tego z gatunku „o 6 punktów”.
W sobotę, w VI kolejce nasza drużyna zmierzyła się z Karpatami Krosno, jednym z potencjalnych konkurentów do awansu. Jako jedyna ekipa w lidze, dotychczas nie straciliśmy nawet punktu, więc tym bardziej pojedynek ten urastał do tego z gatunku „o 6 punktów”. Początek meczu to walka w środku pola, z zaznaczającą się przewagą gości, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej przebywali z nią na naszej połowie. Pierwszą groźną sytuację stworzyliśmy w 5 minucie, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, bardzo ładnie głową uderzał nasz napastnik Michał Gabryel. Szkoda, że minimalnie niecelnie.
Z każdą minutą walka przybierała na sile, sędziowie odgwizdują nam kilka fauli w środkowej strefie boiska, po jednym z takich rzutów wolnych, Karpaty stwarzają sobie bardzo dobrą okazję do otworzenia wyniku meczu, na szczęście dla nas ich zawodnik uderza piłkę głową nad poprzeczką naszej bramki. Kiedy wszyscy z niepokojem obserwowaliśmy wydarzenia na boisku, nadeszła 16 minuta meczu, kilka ładnie wymienionych podań naszych graczy i z około 20 metrów na strzał zdecydował się Rafał Toczek, który przymierzył na tyle dokładnie, że bramkarz gości był zupełnie bez szans, 1-0 i ogromna radość na boisku i wśród kibiców. Staramy się iść za ciosem i jeden z naszych zawodników uderza bardzo groźnie, chyba z 25 metrów, minimalnie niecelnie obok lewego słupka. Kolejne kilka minut to znowu zarysowująca się przewaga Karpat, w pewnym momencie ich zawodnik wychodzi sam na sam z naszym bramkarzem, na szczęście podniesiona chorągiewka sędziego (spalony) przerywa ich groźnie wyglądającą akcję. My z kolei mamy swoje szanse z rzutów wolnych, niestety nie wykorzystujemy ich. W 30 minucie jest już 2-0, Konrad Buć po indywidualnej akcji wychodzi sam na sam i lekko przerzucając piłkę nad bramkarzem, umieszcza ją w bramce. Zaczynamy dominować na boisku, widać, że rywal jest w odwrocie, kolejna składna akcja na prawym skrzydle przynosi nam w konsekwencji rzut rożny. Trener rywali wprowadza pierwsze korekty do swojego składu, dokonuje podwójnej zmiany, w 34 min. mają swoją bardzo groźną okazję, na wprost bramki około 25 m. sędzia przyznaje im rzut wolny, strzał ich zawodnika trafia w nasz mur. Uff. W tej połowie warto odnotować jeszcze dwie sytuacje, pierwsza to dotknięcie piłki ręką ich zawodnika, bardzo blisko pola karnego, zupełnie bez reakcji sędziego, oraz druga, bardzo ładna zespołowa akcja naszych graczy, w finale, której Kacper Szymański podaje do Bartosza Walkowa, który strzela minimalnie nad poprzeczką.
Początek II połowy to znowu twarda walka, Karpaty pomimo dwubramkowej straty, nie zamierzają rezygnować z próby odwrócenia wyniku meczu. Konsekwencją twardej, męskiej gry są przyznawane rzuty wolne, raz dla jednej raz dla drugiej drużyny. Po jednym z takich stałych fragmentów gry, dużymi umiejętnościami popisuje się nasz bramkarz, Dominik Sobczyk, kiedy jego pewne wyjście z bramki i piąstkowanie chroni nas przed utratą gola.
W 51 min. nasz trener dokonuje pierwszej zmiany, za Sebastiana Wanata wchodzi Piotr Deptuch. W 54 min. podwyższamy wynik na 3-0, Michał Gabryel wyszedł sam na sam z bramkarzem i w sposób ekwilibrystyczny, jednocześnie bardzo ładny dla oka, piętą uderza piłkę w kierunku światła bramki, gratulacje, bardzo ładnie zdobyty gol! Jeśli ktoś w tym momencie pomyślał, że mecz się skończył, to był w błędzie, już 3 minuty później, jedną z akcji gości w naszym polu karnym przerywa faul naszego bramkarza i zaraz po nim gwizdek sędziego, rzut karny dla Krosna, który zostaje pewnie wykorzystany, mamy już tylko 3-1. Kolejna zmiana w naszej drużynie, schodzi Przemek Kuca, za niego Jakub Siwiec.
Na szczęście ta bramka nie wybiła nas z rytmu, ciągle dominujemy na boisku, konstruujemy ładne i groźne akcje, kreując sobie sytuacje do zdobycia kolejnych bramek (Deptuch, Walków). W 70 min. zmiana u nas: za Patryka Kaczmarka wchodzi Szymon Tomaszewski, a w 72 min. za Bartosza Walkowa, Jarek Czernisz. Dwie minuty później można by rzec, że mecz się „skończył”, na uderzenie z ok. 20 metrów zdecydował się Konrad Buć i ustalił wynik meczu na 4-1. Jeszcze tylko dwie zmiany: za Kewina Kordasa wszedł Mateusz Sołtys, a w bramce Dominika Sobczyka zastąpił Sebastian Ząbczyk, który w 79 min. obronił bardzo pewnie trudną piłkę. Spotkanie zakończył ładny strzał Rafała Toczka z ok. 28 m, pewnie obroniony przez goalkeepera krośnian.
Gwizdek sędziego i ręce w górze z radości naszych chłopaków, a u kibiców olbrzymia ulga i radość z pewnego zwycięstwa i jakże ważnych trzech punktów. Gratulacje dla drużyny.